Teresa Jabłońska
dyrektor Muzeum Tatrzańskiego im. Dra Tytusa Chałubińskiego
serdecznie zaprasza na otwarcie wystawy
Marcin Rząsa. Rzeźba
3 kwietnia (piątek) 2009 r. o godz. 18.00 w Galerii Władysława Hasiora
Zakopane, ul. Jagiellońska 18

Haiku z drewna

Nad łóżkiem, nad głową małego Marcina Rząsy wisiał „od zawsze” Czarny Anioł autorstwa Władysława Hasiora. Czarny Anioł wisi teraz w domu Rząsów na korytarzu, pokaleczony nieco, pozbawiony przez małego Marcina drobnych elementów, oswojony przez dotyk dziecka, wciąż obecny. Biada temu, któremu od maleńkości towarzyszy Czarny Anioł…

W małej książeczce Antoni Rząsa. Listy do brata jest takie zdjęcie: Antoni Rząsa i jego brat Józef ciągną zgodnie śmieszny wózek dziecinny, taką jakby skrzynkę na kółkach, pamiętam takie z dzieciństwa, a z wózka wychyla się najwyraźniej zadziwione światem pacholę – Marcin Rząsa. Jest rok 1966. Ten sam wózek trafi za lat kilka w ręce Władysława Hasiora, wypełni się spaloną ziemią, na której wyrosną krzyże (Czarny pejzaż, assemblage, 1974, Muzeum Narodowe we Wrocławiu). Biada temu, którego dziecinny wózek zamieniono w cmentarz…

Wujek Władek przywozi Marcinowi z Zachodu figurki zwierząt ¬– ładne, kolorowe i miłe w dotyku. Od innych też dostaje figurki – polskie, toporne i brzydkie. Prosi wujka Władka, żeby te pomalował. Chce, żeby były jak tamte. A wujek Władek po kilku dniach przynosi figurki – z jednej strony są srebrne, a z drugiej złote, wszystkie pomalowane tak samo, seryjnie. Marcin jest niepocieszony. Na szczęście dostaje też pudło prawie identycznych, seryjnych, ołowianych żołnierzyków. Ma je do dziś…

Na wczesnych, dziecinnych jeszcze rysunkach Marcina widać zmultiplikowane, powtarzające się seryjnie figury – ptaki (chyba bociany?), zające, zebry. Na innych postaci świętych – zapewne podejrzane w ojcowskiej pracowni – chude jak u El Greca, albo Alberto Giacomettiego, udekorowane krzyżami, ale radosne – święty z płonącym sercem, święty z ptaszkiem, święty z żyrafą. Biada temu, którego piaskownicą była rzeźbiarska pracownia…

Biada… bo w jego dorosłej głowie zalęgły się ludziki. Różne bardzo, choć niby podobne, seryjne i powtarzalne, ale przecież osobne i unikatowe. Surowe postaci wyposażone ledwie w toporną sylwetkę, bez twarzy. Jak fragmenty zminiaturyzowanego Tłumu Magdaleny Abakanowicz. I dzieci o delikatnych dłoniach i stopach. I wschodni kapłani czy faraonowie o wąskich twarzach i skrzydlatych bądź rogatych czapkach. I ci, którym z głów – zamiast ze stóp – wyrastają korzenie, zwichrzone, wielkie jak feretrony, jak sztandary. Są oni jak odsłonięte, życiodajne korzenie żeń-szenia czy mandragory. Są jak uczłowieczone bonsai. I ci z delikatną jak mgła aureolą patyczków – kruchych jak z japońskiej kaligrafii. Może to dobry trop – kaligrafia, bonsai? Bo figurki Marcina są jakby z tradycji Zen, są jak rzeźbiarskie haiku – jasne, proste, elementarne, kilkusylabowe, wyraziste, kruche…

Marcin Rząsa urodził się w 1965 roku w Zakopanem. Prawdopodobnie w tymże roku ojciec Antoni zawiesił mu na łóżeczkiem Czarnego Anioła. W 1974 roku wujek Władek przerobił jego wózek na Czarny pejzaż. W latach 1980-1985 Marcin uczył się w szkole Kenara, w której nauczał Władysław Hasior. Studiował w Akademiach w kraju i zagranicą od 1985 do 1995. Wystawiał tu i tam, a teraz w Galerii Hasiora. Nie przypadkiem tu właśnie. Mieszka i pracuje w Zakopanem.
Maciej Krupa
_________________________________________________
Marcin Rząsa – rzeźby. Galeria Władysława Hasiora, Zakopane, ul. Jagiellońska 18b. Wystawa będzie czynna od 4 kwietnia do 24 maja 2009 roku.